piątek, 16 września 2011

Gsus na jesień

Gsus Sindustries dopiero robi karierę w Belgii i Holandii, ale może już wkrótce, za parę lat, zawojuje rynek europejski. Nigdy nic niewiadomo, na wszelki wypadek warto za wczasu zapoznać się z tą marką.
Po tygodniu wytężonej pracy, czas na relaks, czyli napisanie notki. Nie pisałam dość długo, przepraszam, ale jeżeli chce się coś w życiu osiągnąć, pewne rzeczy trzeba przesunąc na drugi plan. Mam nadzieję, że od października sytuacja się polepszy. W hałasie spowodowanym przez tasiemiec ,,Na dobre i na złe", jestem zmuszona co nieco sklecić, więc jeżeli piszę bez sensu, nie czytajcie.

Gsus Sindustries to marka, którą właśnie znalazłam w otchłaniach internetu. Nic nigdy o niej nie słyszałam, nic nie widziałam, zatem mogę jedynie swoją opinię oprzeć na przejrzeniu oferty na jesień 2011. Kolekcja to czysty casual. Zero kompikacji, minimum dodatków, ale za to maksimum kobiecej nonszalancji i kontrastów. Bardzo podoba mi się połączenie błękitu z koralowym, jaskrawym różem. Inne stylizacje również są udane. Ponadto z lookbooka płynie pozytywna energia, co odgrywa kluczową rolę w odbiorze kolekcji (nawet większą niż same ubrania). Nie wiem czy to zasługa modelki, czy może ubrań, lecz całość prezentuje się naprawdę świetnie. Duże brawa dla Dżizusa!

Zdjęcia pochodzą ze strony: www.g-sus.com

1 komentarz:

  1. Ciekawa ta marka, bardzo mi odpowiadaja takie minimalistyczne kolekcje:)

    OdpowiedzUsuń