Nie było wyrywania włosów (Ekhm... uszu w przypadku Myszki Miki) ani darcia kreacji, nawet skromnego prawego sierpowego. Jednak ten brak emocji zrekompensowała nam kolekcja na wiosnę i lato 2012 roku. Zdawać by się mogło, że Myszka Miki poszła już na zasłużoną emeryturę. Nawet w modzie. Chwilowy bum na tę kreskówkową postać nastąpił parę sezonów temu, głównie na T-shirtach.
Czy ktokolwiek z Was podejrzewałby, że mogłaby powrócić do świata mody i to na sukienkach? Akurat na ten pomysł wpadł wspomniany wcześniej Jean Charles de Castelbajac. Jego najnowsza kolekcja to połączenie mieszczańskiego szyku z odrobiną szaleństwa (które jest dla niego charakterystyczne, patrz na kolekcję jesień/zima 2011). Myszka Miki została potraktowana jak zwykły wzór, kratka, pepitka, paski, nie widać w niej nic szczególnego. I może to dlatego te ubrania nie wyglądają tandetnie a wręcz typowo prêt-à-porter. Która z nas nie chciałaby mieć w szafie eleganckiej sukienki w połączeniu z popularnym, komercyjnym wzorem? Myślę, że pojawiłoby się wiele rąk w górze, bo wbrew pozorom to jest niespotykane, bardzo rzadkie. Póki co, pozostaje nam czekać na kolekcję zadedykowaną Guevarze. Może być ciekawie.
Źródło zdjęć: www.jc-de-castelbajac.com/
bardzo to ciekawe i na pewno już dość niepowtarzalne ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo fajny motyw kolekcji, muszę przyznać, że jest na czym zawiesić oko:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe , aż chce się oglądać ;)
OdpowiedzUsuńNiektóre z tych Myszko-Mikowych propozycji naprawdę niezłe!
OdpowiedzUsuńDo mnie zdecydowanie przemawia :)
OdpowiedzUsuń