środa, 4 lipca 2012

Stare kino inspiruje... modowo

Wakacje wakacjami, ale do pracy trzeba się wziąć, a wierzcie mi, że pogoda i panująca ,,duchota" specjalnie temu nie służą.
Postanowiłam uczynić z obowiązku pisania bloga, przyjemność. Nie bójcie się, nie będę zanudzać letnimi lookbookami i innymi takimi rzeczami. Lipiec i sierpień 2012 uważam za czas modowych inspiracji...

I chociaż wyrażenie ,,stare kino" brzmi dość brzydko i niepochlebnie, to niestety (lub stety)  tak nazwę mój cykl. Duża grupa ludzi myśli, że  wszystko, co jest stare, musiało wyjść z mody i musi być nudne, to ,,stare kino"  filmy pochodzące z zeszłego stulecia (i w ogóle moda) mogą jednak inspirować. Różnorodność, jaką można obserwować na przestrzeni kilku lat [zeszłego stulecia] ma się nijak do dzisiejszych czasów. Przeciętna komedia romantyczna XX wieku obfitowała w całą gamę pięknych kreacji, a dzisiejsza? Nie muszę chyba odpowiadać.

Dziś, postaram się rozgryźć (oczywiście od strony modowej) Śniadanie u Tiffany'ego. Fabuły nie trzeba nikomu przedstawiać, ale dla niewtajemniczonych FILMWEB.
Wspaniałe kreacje (chociaż brzmi to trochę banalnie, to naprawdę nie da się użyć innych słów), klasyczne i ponadczasowe, kobiece i niewyzywające - prosty opis garderoby Holly Golightly (Audrey Hepburn). Czarna sukienka, klasyczny trencz oraz nieziemskie połączenie zwykłych, prostych czarnych spodni z beżowym swetrem. Zero ekstarwagancji i przepychu - maksimum stylu oraz elegancji. Czego chcieć więcej, drogie panie?









+ Makeup w stylu Audrey Hepburn

1 komentarz:

  1. O tak, stare filmy potrafią niesamowicie zainspirować, a już taki klasyk jak Śniadanie u Tiffany'ego zwłaszcza. Audrey wygląda tam w każdej scenie niesamowicie kobieco. Kwintesencja młodej, momentami roztrzepanej i szalonej kobietki.

    OdpowiedzUsuń