piątek, 2 września 2011

Warto poznać: Fleur Wood

Historia samej projektantki jest bardzo ciekawa. Nadawałaby się na film. Propozycja na zimę 2011 może i nie zaskakuje. Nie znajdziemy tu jaskrawości, żywych kolorów owoców leśnych (które ponoć są modne), ale mimo wszystko Warto Poznać: Fleur Wood.
W 2003 r. Fleur Wood wstąpiła do zakonu w Himalajach (w Indiach), gdzie zajmowała się projektowaniem ubrań dla tybetańskiego rządu (który jest na wygnaniu). Po powrocie do Sydney, Fleur rozpoczęła swoją działalność. Projektantka wędruje po całym świecie w poszukiwaniu najlepszych tkanin i rzemieślników będących w stanie zrealizować jej projekty. Szuka inspiracji w Paryżu, Delhi, Nowym Jorku, po prostu na całym świecie. Warto również wspomnieć, że procent zysków ze sprzedaży odzieży, przeznaczony jest na cele charytatywne. Prawdziwa artystka, wrażliwa na otaczający ją świat, tak można rzec o Fleur Wood.
Kolekcja wbrew pozorom, nie jest wymyślna. Projektantka charakterystycznie dla siebie, łączy etniczne wzory z eleganckimi i nieco vintage'owymi elementami. Akcenty kwiatowe, hafty, ponadczasowa kratka, casualowe sweterki i przede wszystkim - czerń, przeważają w propozycji na zimę 2011. Kobiecość, wygoda i ponadczasowa elegancja odzwierciedlają ducha marki. Kolekcja, moim zdaniem jest bardzo przyjemna. O ile mogę tak powiedzieć. Chociaż, spodziewałam się czegoś nieco lepszego, bardziej ekscentrycznego? Brakuje mi tutaj czegoś (świeżych akcentów, czegoś niespotykanego?). Mam nadzieję, że kolejne kolekcje będą nieco lepsze. Będę obserwować poczynania Fleur Wood.
Zdjęcia pochodzą ze strony: www.fleurwood.com

3 komentarze:

  1. Mam wrażenie , że wszystko już było. Z wyjątkiem dwóch pierwszych zdjęć reszta jakoś mnie nie zaskakuje :(

    SPOTLIGHT!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to samo odczucie co Ty. Mimo wszystko, może jednak kolejne kolekcje będą lepsze? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To wszystko 1 kolekcja? Wow, dla mnie tutaj w ogóle nie ma spójności ;) Wygląda jak sieciówkowy lookbook - trochę tego, trochę tamtego i bez przesadnej wymyślności. Nie ma tego pierwiastka twórczości, który zwykle towarzyszy designerskim dziełom. Ale historia ciekawa a popieranie celów charytatywnych się chwali :)

    OdpowiedzUsuń